Moje pierwsze zetknięcie z pinoterapią nastąpiło w 2019 roku podczas kursu prowadzonego przez Marcela Mieszkalskiego i Sławomira Mokrzyckiego, którzy w tamtym okresie prowadzi szkolenie z terapii manualnej i igłoterapii. To właśnie u nich nauczyłam się podstawowych pojęć dotyczących tej metody i niektórych form leczenia przy jej użyciu. To spowodowało, że zdecydowałam zapisać się na kurs z pinoterapii i się w niej … zakochałam. Nie chcę mówić, że jest to metoda lepsza od innych, gdyż nie wiem tego. Nie znam innych metod leczenia, więc nie zdecyduje się na takie porównanie. Ponadto każdy fizjoterapeuta ma inną koncepcję według, której pracuje. Pinoterapia daje świetne efekty w pracy z pacjentem, ale inne metody też dają radę. Jak to mawia Piotr Piaskowski „Fizjologika” wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.
Niestety nie będę tutaj oryginalna – najwięcej pacjentów przychodzi z problemami dotyczącymi kręgosłupa, ale mam też sporo pacjentów z bólami głowy czy ostatnio - dolegliwościami w obrębie stóp. Świadomość dotycząca tego jaka jest rola fizjoterapeuty we współczesnym świecie jest coraz większa. Mogę powiedzieć, że nawet większość moich pacjentów przychodzi bo ma już dość ciągłego brania leków, które przynoszą tylko chwilową ulgę i mają wiele skutków ubocznych. Muszę przyznać, że wielu z nich preferuje naturalne metody leczenia bólu, m.in. ziołolecznictwo.
Osobiście nie mam ukończonego kursu z klawiterapii, ale posiadam książki na jej temat i zdarza mi się do nich sięgać w momencie, kiedy mam dość „trudnego” pacjenta. Klawiterapia jest metodą na bazie, której powstała pinoterapia. Polega na działaniu odruchowym, a jej celem jest regulacja pracy narządów wchodzących w skład naszego organizmu. Korzyści płynące z klawiterapii są zbliżone do tych, jakie daje osteopatia czy tradycyjna medycyna chińska, która z kolei stanowi podwaliny tej metody.
Działanie wałka Lyapko można podzielić na diagnostyczne i terapeutyczne. Diagnostyka jest dość prosta i opiera się na obserwacji zabarwienia skóry i reakcji pacjenta na jego działanie (mam tu na myśli reakcję na bodziec – jakim jest kłucie). Terapia natomiast różni się w zależności od tego jaki efekt chcemy osiągnąć. Może to być zwykłe przygotowanie tkanek do masażu, ale i leczenie odległych struktur organizmu poprzez działanie odruchowe. Wałka w swojej pracy używam najczęściej w celu przygotowanie tkanek do innych form terapii czy przy zaburzeniach czucia.
Tak! To bardzo ważne, a jeżeli fizjoterapeuta pracuje pinoterapią to tym bardziej. Obserwacja pacjenta daje nam mnóstwo cennych wskazówek. W pinopresurze można powiedzieć, że połowa diagnostyki opiera się na obserwacji – zachowań, reakcji na ból, tego jak się dany pacjent porusza. Dodatkowo wczoraj przypominając sobie zwarcia (jedna z technik z pinopresury) wraz koleżanką z branży doszłam do wniosku, że taka obserwacja może nawet pomóc dotrzeć do traum i tego, jakie odcisnęły pięto na naszym ciele.
Tak, zdarza mi się stosować tę metodę w gabinecie w, którym pracuje. Najczęściej używam jej u pacjentów po świeżych urazach w celu zmniejszenia obrzęku limfatycznego, czy u osób z ostrym bólem szyi i karku. Kinesiotaping świetnie też się sprawdza, kiedy chcemy jakiś staw ustabilizować, a jest to konieczne – bo pacjent musi szybko wrócić do pracy. Mimo, iż metoda jest bardzo fajna i przydatna, to nie jest w moim przypadku – niezbędna.
To pytanie można rozumieć dwojako. Jeżeli ból jest psychosomatyczny i powoduje duże napięcia w obrębie tkanek miękkich (co oczywiście występuje bardzo często) – tak, wtedy fizjoterapia świetnie się sprawdzi. Mamy wiele metod terapeutycznych, które świetnie się tu sprawdzą – wcześniej wspomniana pinoterapia czy terapia czaszkowo-krzyżowa. Jednakże zdarza się, że pacjent cierpi na opisanie wyżej bóle, ale nie znajdziemy u niego żadnych napięć. Sytuacja jest rzadka, ale potrafi się zdarzyć. Dodatkowo muszę przyznać, że jeśli główny problem nie zostanie rozwiązany poprzez psychoterapię czy leczenie psychiatryczne, to niestety ale efekt fizjoterapeutyczny będzie krótki. Najlepiej w takim wypadku łączyć fizjoterapię z psychoterapią równolegle.
To wbrew pozorom – bardzo trudne pytanie. Osobiście najbardziej lubię pracę na tkankach miękkich i uważam, że to ona daje bardzo fajne efekty. W pracy najczęściej używam masażu tkanek głębokich i pinoterapii, ale i technik osteopatycznych. Mi osobiście najbardziej sprawdza się diagnostyka z pinoterapii (czasem osteopatii) i postępowanie terapeutyczne przy użyciu technik z pinopresury i masażu tkanek głębokich. Od siebie dodam, że każda metoda, która łączy medycynę wschodnią z medycyną zachodnią będzie bardzo skuteczna. Najważniejsze aby traktować pacjenta jako cały organizm, a nie worek złożony z kości czy mięśni.
Przypadki są różne, a ich „dziwność” można interpretować na wiele sposobów. Bardzo fajnym przypadkiem była pani cierpiąca na obrzęki w obrębie stawów skokowych od około 20 lat. Oczywiście zbadana od stóp do głów. Przyczyną okazał się bardzo poważny uraz w obrębie lewej strony klatki piersiowej (mniej więcej właśnie 25 lat temu). Natomiast jeśli chodzi o problemy, które z pozoru nie są dla fizjoterapeuty, to nie miałam przyjemności pracować z takim pacjentem, gdyż taki do mnie jeszcze nie trafił. Jednakże zdarza się przypadkiem rozwiązać pewien problem poprzez rehabilitację innego. Tutaj przypomina mi się pacjent z „teraz”, któremu zmniejszyły się żylaki w obrębie łydki podczas terapii zaburzeń czucia.